* * *
"Na Sen"
Jan Andrzej Morsztyn
Sen z śmiercią, brat
z siostrą,
Wiodą zwadę ostrą:
Ta wegnała Zosię w
ciemne kraje,
[A] ten mi ją na noc
w myśli daje.
Słońce zazdrościwe,
Czemu mię budzisz
I żałościwe
Myśli krótką pociechą
łudzisz?
Ranne twe wstanie
Smacznie mi rwie spanie.
Chciałem ją ułapić
I mile obłapić,
Lecz konterfekt, który-m miał za żywy,
Nie był, tylko dym i
cień prawdziwy.
Krótko tej pociechy,
I widzę prawie,
Że me uciechy
Przez sen tylko są, a
na jawie
Za weściem słońca
Nie masz bólu końca.
Dokądże umykasz
I z oczu mych znikasz?
Przynajmniej choć tą zmyśl[o]ną twarzą
Uśmierz żale, co się
we mnie żarzą!
Postój, me kochanie,
Albo mię z sobą
Weź, albo spanie
Osłódź wdzięczną
swoją osobą!
Zawieram oczy,
Czekać cię ochoczy.
Anna:
Czym jest nienawiść?
Encyklopedie opisują to jako bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub
czegoś, często połączone z pragnieniem by obiekt nienawiści spotkało coś złego.
Nienawiść bywa przeciwieństwem miłości i opisywana jako męczące uczucie,
następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia, zemsty, wrogości...
Jednak dla mnie nie jest męcząca, jest sposobem za życie. Sposobem, próbą
egzystencji z tymi wszystkimi istotami. Raną się nawzajem, zabijają... to
śmieszne. Co może zrobić człowiek innemu człowiekowi. Moim zdaniem nienawiść
jest dobra, ale puki nie kieruje się jej do konkretnej osoby. Tym najbardziej
możemy zranić, rozpadając świat na miliony małych kawałeczków...
Gdy rano pierwsze promienie słońca muskają
delikatnie moje zaspane powieki karząc im się otworzyć ukazuje mi się wizja,
wizja krwawego mordu, wielkiego rozlewu krwi,
ale to nie pierwszego lepszego, tylko zbrodni, która zmieniła mnie
diametralnie. Zbrodni na najbliższych, zbrodni mojego wykonania... Na początku
strach, nienawiść były tak ogromne aż namacalne. Ogień jako narzędziem zbrodni.
Krew, krzyk i cierpienie- jego skutkiem. Później niewyobrażalna pustka, pustka
w sercu, życiu. Pustka którą nie można wyrazić słowami. Niewyobrażalna otchłań,
którą sama sobie zapewniłam... od której nie ma ucieczki. Jedynym ukojeniem
może być.... śmierć...
* * *
Obudziłam się cała zalana
potem, owe wizje nie chcą dać mi spokoju.. Nie wróć... to przecież wspomnienia
z przed ośmiu lat., kiedy to całym moim ciałem targały emocje. Westchnęłam, nie
wiem jak uporządkować sobie życie, jak dalej egzystować w świecie pełnym zła...
Powoli wstałam z łóżka, mogłam
już pożegnać się z krainą snów, na pewno nie zasnę... Westchnęłam...
Popatrzyłam na zegarek była godzina 5:48, wszyscy w posiadłości jeszcze śpią,
gdyż generalna pobudka jest o 7:00. Westchnąwszy jeszcze raz postanowiłam wziąć
zimny prysznic.
Chłodne kropelki wody
bombardowały delikatnie moją twarz. Na początku całe moje ciało atakowały
dreszcze, lecz po chwili przyzwyczajenia stały się przyjemnym doznaniem.
Spływająca cienkimi stróżkami H2O była ukojeniem, oderwaniem od rzeczywistości
chodź na krótki moment.
Skończywszy kąpiel zeszłam na dół
by zrobić sobie zielonej herbaty z mandarynką ( Firmy TeaValley, polecam jest
amerykańska). Po drodze zaszłam jeszcze do swojego pokoju by wziąć książkę. gdy
byłam już w kuchni przy wielkim drewnianym stole zobaczyłam panią Kino.
- Witam cię Anno. -
powiedziała gdy tylko przekroczyłam próg wielkich drzwi.
- Witam. -
powiedziawszy to skłoniłam się nisko.
- Widzę, że znowu
wstałaś wcześnie. - powiedziała dopijając ostatni łyk orzeźwiającej cieczy.
- Tak.
- Anno wiedź, że
zawsze możesz liczyć na któregoś z domowników. My traktujemy Cie jak byś już
była członkiem rodziny.
- Tak wiem. -
odpowiedziałam, ale i tak nie chcę ich martwić, chodź pani Kino wyczuwa to, że
coś się ze mną dzieje lecz czeka aż poproszę o pomoc. Są chwile kiedy myślę, że
nie dam rady, ale nie mogę sobie pozwolić na słabość , to mogłoby się źle
skończyć. Zrobiwszy napar, z książką pod pachą skierowałam się do biblioteki.
Pomieszczenie było bardzo ciemne,
przez małe, wąskie okno wpadało bardzo mało naturalnego światła. Lubiłam to
miejsce, od kiedy byłam małą dziewczynką. Z każdej strony ogromnego
pomieszczenia ustawione były dwumetrowe regały, po brzegi wypełnione
najznakomitszą literaturą. Był to jeden z największych zbiorów książek na
świecie. Liczył 2 564 689 tomów. Ową rodzinną bibliotekę założył pierwszy z
Asakurów 1000 lat temu. Podobno jego moc i potęga nie miały sobie równych. To
bardzo intrygujące...
Do kiedy sięgam pamięcią zawsze
lubiłam czytać. Przesiedziałam tu ponad połowę swojego życia. Przysiadłam się
do małego stoliczka w samym środku biblioteki. Nigdy nie lubiłam sztucznego
światła lampy. Więc zawsze miałam przygotowane tu świeczki. Owe światło zawsze
mi wystarczało. Płomień wzmacniał się z każdą sekundą swojego istnienia. Ten widok
zawsze mnie urzekał. Mogłabym tak bez końca wlepiać wzrok w ogień. Przysuwając
bliżej dłoń czułam nastające ciepło bijące od płomyka. Lubiłam także zapach
który wydawał topniejący się wosk, który delikatnie spływał po ścianach
okrągłej świecy.
Położyłam kubek z parującą herbatą na
stoliku, zrobiwszy to samo z książką przysiadłam się do niego. Owy tom
znalazłam kilka dni temu, kiedy szukałam coś o podświadomościach medium. Po
prostu wypadła pod moje nogi o mało co nie przewróciłam się o nią. Postanowiłam,
że ją przeczytam, bo czemu nie...
Ostatniej nocy przeczytałam kilka stron tomu, który swą tajemniczością
bardzo mnie wciągnął. Otworzyłam ją więc
na 48 stronie. Bardzo zainteresował mnie jeden fragment księgi:
„Gdy lato
się z Zimą rozejdą w Jesieni,
Sekretu mrok Słońce w sens jasny przemieni.
Gdy Lato od Zimy na zawsze odejdzie,
Rozpadnie się Księga i Świat w gruzach legnie.
Lecz jeśli połączą się znów Pory Roku,
Na wieki trwać będzie Porządek i Pokój."
Te Słowa zapisał H. Asakura.
Sens Głębi odnajdziesz w sercu swym.
Przeczytałam te słowa
na głos lecz półszeptem. Wydawały się być jakieś inne od całości tekstu, chodź
nie potrafiłam wyjaśnić tego uczucia.
W pewnym momencie książka
tak po prostu wyleciała mi z rąk, nie wiedziałam dlaczego tak się stało czyżbym
była aż tak roztrzęsiona? No cóż chyba jestem niezdarą... Podniosłam niesforną
książkę, w tej chwili wypadła z niej mała, pożółkniała karteczka. czas zadbał o
to by niemożna było prawie nic z niej odczytać. Odszyfrowałam tylko kilka słów
między zamazanym tekstem:
Powtórzyłam słowa
głośno, by móc odgadną ich sens.
- Qui nunc ... , ...
transit, postea ... , duobus ... . - Napisane było to w starym szamańskim
języku ( u mnie tym językiem będzie łacina) . Teraz powtórzyłam te słowa na
swój ojczysty język.
- Teraz już ... , ...
minęła, przyszłość ..., gdy Dwa ... . - Lepiej było by gdyby widoczny był cały
tekst.
- Teraz już ...- hmm
może chodzi o teraźniejszość, ale na pewno nie tą w tych czasach tylko tą gdy
były pisane te słowa... O co może tu chodzić? Gdy tak zastanawiałam się na
początkiem tej dziwnej wypowiedzi, poczułam, że tracę siły. Tak jakby coś
wysysało energię życiową z mojego ciała. Przeszył mnie niewyobrażalny ból,
przed oczami zobaczyłam dziwne światło. Które wcale nie oślepiało, wręcz
przeciwnie uleczało zmęczone oczy. Nagle owe światło zaczęło gasnąć, od tej
pory widziałam tylko ciemność...
* * *
Qui nunc it
praeteritum transit, postea pervenerit, duobus erit.
Qui nunc it
praeteritum transit, postea pervenerit, duobus erit.
Qui nunc it
praeteritum transit, postea pervenerit, duobus erit.
Nie wiedziałam co się ze mną
dzieje. W okół mnie zaczęły wirować litery, które chwilę później tworzyły
wyrazy, wyrazy zaś zadnie: Qui nunc it
praeteritum transit, postea pervenerit, duobus erit. ...Zaraz, zaraz tak
właśnie zaczynały się słowa na tej kartce... Teraz widziałam cały tekst :
Teraz już mija,
Przeszłość minęła,
przyszłość nadejdzie,
gdy Dwa Jednym będzie.
- Teraz już mija,
Przeszłość minęła, przyszłość nadejdzie, gdy Dwa Jednym będzie. - powtórzyłam
te słowa na głos. O co tu chodzi? Jak Dwa może być równe jeden... Jak...
* * *
"Słońce Cieniowi
w oczy zajrzy ninie
i odda xięgę - albo
Święty zginie.
Blizna Ciemności
wtenczas się zagoi,
gdy Krew Dziecięcia
cały Świat zespoli. "
Te Słowa zapisał H.
Asakura.
Sens Głębi
odnajdziesz w sercu swym.
kurczak... ale w tym rozdziale zagadek;D a Haoś nie zapisał gdzieś tego wszystkiego po ludzkiemu?^^' cóż, przynajmniej zawsze mogę liczyć na to, że z wyjaśnieniem pofatyguje się osobiście i przy okazji spotka brata i się pogodzą i Spokoyoh będzie happy^o^ no wiem, wiem, nie ma tak dobrze^^'
OdpowiedzUsuńAnna kategorycznie potrzebuje obecności Yoh - najbliższej osoby, której mogłaby się zwierzyć ze swoich trosk i która mogłaby ją w tym wszystkim wspierać... sama wiecznie nie będzie dawać sobie z tym rady... nie wspominając już o tym, że nie mogę się doczekać wątków YohxAnnaXD
rozdział się podobał:) brakuje tylko kilku przecinków, a z takich większych błędów wyłapałam "póki" i "każąc" (bo od "kazać"; użyte przez Ciebie "karząc" pochodzi od "karać")
buziaczki i czekam na next:)
Jestem w Szamańskim raju<3 Fajne opowiadanie, troche zawiłe i nie lubie zagadek,ale mi się podobało^^
OdpowiedzUsuńKurczę, to mój pierwszy blog z opowiadaniem o Shaman King od wielu, wielu lat :P Cześć, jestem Chan Lee. Wejście tutaj było kwestią przypadku, ale twoja opowieść stała się wciągająca :D Dodaję do linek i nie mogę doczekać się newsa! ^^ A tak w ogóle jak to napisała koleżanka wyżej, jestem w szamańskim raju! Uwielbiam to anime, znajduje się na trzecim miejscu mojej listy ^^ Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńchce-tu-zostac.blogspot.com Piszę co prawda opowiadanie o Fairy Tail, ale cóż złego w nabywaniu nowych znajomości? :> Pozdrawiam i życzę dużo weny i pomysłów!
Uhu, ale się rozpisałam xD
na początek wielke wielke wielke gomen że nie komentowałam ale mój komp umarł[*] naszczęście już jest dobrze znajomy brata go orzywił
OdpowiedzUsuńprzeczytałam notki dużo zagadek ale to powoduje że nie mogę doczekać się następnej notki mam nadzieje że szybko dodasz następny rozdział ^^
pozdrawiam
58 yr old Information Systems Manager Arlyne Burnett, hailing from Manitou enjoys watching movies like Defendor and Listening to music. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a Ferrari 250 GT LWB California. skocz tutaj
OdpowiedzUsuń