czwartek, 8 listopada 2012

13. Tokidoki wa setsunakutte... *


Yuna Ito- "Trust You" 
           
"I love you, I trust you
Kimi no kodoku wo wakete hoshii
I love you, I trust you
Hikari demo yami demo
Futari da kara sheru
No hanasanaide."

* * *
                        Są rzeczy, z którymi nie możemy walczyć, a nasza przyszłość nie musi zależeć od naszej przeszłości i nie musi odpowiadać za błędy z przed lat.

* * * 

Yoh:

                        Właśnie przyszedłem ze szkoły, zjadłem obiad i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Muszę się dowiedzieć co się dzieje bo zaraz zwariuję. Przy okazji zobaczę co słychać u Anny. Długo się nie widzieliśmy. Kurczak... ile to już lat... Mam nadzieje, że wszystko jest dobrze. 

* * *

                        W pociągu strasznie się nudziłem, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić do tego strasznie męczyły mnie te myśli, chciałem jak najszybciej dojechać do Izumo. Tak bardzo lubię jazdę pociągiem, ale dzisiaj nie dawało mi to żadnej radości... Tylko czemu? Może się nie wysypiam?
                        Pogoda za szybą pociągu urzekała swoim pięknem. Słońce obmywało ziemię jasnym światłem, która łapczywie czerpała ciepło dane jej przez centralną gwiazdą naszego układu słonecznego. Krajobraz tak jakby uśmiechał się do mnie, to poprawiło mój dzisiejszy nastrój. Z tego powodu dalsza podróż minęła mi w spokoju.
                        Na miejscu byłem kilka godzin później. Zapukałem, lecz nikt nie otworzył. Więc postanowiłem sam się wprosić, bądź co bądź to też mój dom. Zdjąłem buty i skierowałem się w głąb domu. Z salonu dobiegała muzyka. 
"Casablanka, Casablanka kto tam nie był nie wie nic,
Smak kawioru ma kaszanka.
Bimber pachnie tak jak dzik,
Casablanka, Casablanka szczyty, hity istny szał,
Everbody love somebody nic dziwnego tyle ciał."
Kurczak... pomyślałem, co tam się dzieje. Postanowiłem zajrzeć do środka, uchyliłem drzwi i... moim oczom ukazali się moi dziadkowie... oni... tańczyli? Nagle usłyszałem głos dziadka: 
- Będę grał w karty nawet z czartem, byle pojechać właśnie tam. Żeby zarobić na bilety tu dla was śpiewam,tu dla was dzisiaj gram. - Że co?! On śpiewał... ( nad głową Yosia pokazały się trzy charakterystyczne kropeczki) Tego już było za dużo... W pewnym momencie przestali wirować, babcia musiała wyczuć moją obecność.
- Mężu uspokój się, mamy gościa.- powiedziała, a dziadek oczywiście oberwał w głowę...
- Yyy... Cześć babciu, cześć dziadku.
- Witam Cię Yoh. - powiedziała babcia (dziadek jeszcze się nie pozbierał) 
- Co Cię do Nas sprowadza?- odparł dziadek po chwili.
- Mam kłopot, nie wiem co się dzieje. - odpowiedziałem.
- Dobrze Yoh, chodźmy opowiesz nam wszystko przy herbacie...

Anna: 

                 Gdy dotarłam do Aomori było po godzinie piętnastej. Słońce pięknie rozjaśniało błękitne niebo. Wiatr bawił się moimi włosami niesfornie je układając. Drzewa przystrojone były milionami małych pączków, z których w późniejszym czasie pojawią się zielone liście i piękne kwiaty. Choć miejsce to było naprawdę wspaniałe napawało mnie smutkiem. Obrazy z dzieciństwa zaczęły atakować mnie od środka. Policzki mimowolnie z każdą następną sekundą robiły się coraz bardziej wilgotne od słonej wody (wodnego roztworu NaCl) . Na początku chciałam jak najszybciej wyrwać się z tego miejsca. Nie dam rady... ale... przecież nie mogę całe życie uciekać... nie mogę... Otarłam dłonią łzy... nie mogłam się poddać...zostałam... 
                       Ze wskazówkami od mojej mentorki odnalezienie domu Pani Kazumi Kinashit'y było bardzo łatwe. Bez trudu dotarłam pod wyznaczony adres. Moim oczom ukazał się mały, zadbany domek z ogródkiem. Zapukałam dwa razy w dębowe drzwi, po chwili otworzyła je starsza kobieta. Miała około siedemdziesięciu lat. 
- Witaj Anno, spodziewałam się ciebie. Wejdź. - powiedziała. Czyżby pani Kino uprzedziła ją o moim przybyciu? 
- Witam.-odpowiedziałam po chwili, kłaniając się nisko. Skierowałyśmy się do salonu, gdzie na stole stały dwie filiżanki parującej jeszcze herbaty.
- Spodziewała się mnie pani. - powiedziałam cicho jakby sama do siebie.
- Tak Anno, nie zapomnij kim jestem. - odparła. Jak mogłam zapomnieć. - Jest Pani Itako i Onmyouji, zgadza się?
- Tak.
- Pani Kino powiedziała...
- Tak, tak wiem. Stara dobra Kino.- przerwała na chwilę swoją wypowiedź- Moje drogie dziecko wiem co Cię trapi, ale do puki nie uspokoisz swoich uczuć i serca nie dam rady Ci pomóc. Dzisiejszy dzień spędź na medytacji, ona na pewno dobrze Ci zrobi.-poradziła. Wiedziałam, że to ma związek z tym co teraz dzieje się w moim wnętrzu,a ja wciąż nosze płomyk nadziei, który kilka lat temu zaczął płonąć...
                                                                     * * * 
                             Pani Kazumi pokazała mi moją sypialnię. Był to nie duży pokój na poddaszu. Usiadłam na łóżku stojącym przy oknie. Za szybą malowało się piękne późne popołudnie, więc postanowiłam wyjść do ogrodu. Na tym małym skrawku ziemi rosła niezliczona ilość różnobarwnych kwiatów. Właścicielka musiała bardzo kochać roślinność. Gdy przekroczyłam bramkę poczułam wspaniały zapach zieleni. Przez jeden moment byłam taka lekka... Kawałek dalej rosła stara wiśnia, wyglądało na to, że jest tu od bardzo dawna. Wyczuć można było w niej obecność Driady**. Na drzewie zawieszona była huśtawka. Musiały być tu kiedyś dzieci, albo ten dom to młodość Pani Kinashit'y... Usiadłam po turecku na trawie w tym malowniczym miejscu. 

Yoh:
                     Opowiedziałem babci wszystko co zdarzyło się przez te kilka dni. Dowiedziałem się tylko tyle, że to nie było przypadkowe, a odpowiedź przyniosą mi moje sny. No pięknie sny... tylko ja prawie nigdy nie pamiętam co mi się śniło, albo w ciągu pięciu minut po prostu zapominam... Podobno Anna też coś poczuła, ale nie dane mi było z nią porozmawiać. Gdyż była właśnie w Aomori u niejakiej Kazumi Kinachit'y. Może dzięki niej dowie się czegoś nowego. Babcia wspominała także, że przechodzi teraz trudne chwile i jest na skraju wytrzymałości, dlatego właśnie wyjechała. Martwię się o nią, co będzie jak coś jej się stanie?
                              Postanowiłem zostać na noc w Izumo, a jutro skoro świt wyruszyć do Tokyo... oczywiście jak wstanę ==' .

Anna: 
                    Pani Kazumi na prawdę miała rację. Medytacja naprawdę mnie uspokoiła. nawet nie zauważyłam jak zapadł wieczór. Słońce chowało się leniwie za horyzontem, ustępując miejsca srebrnej tarczy wiosennego księżyca. poczułam lekki wietrzyk na skórze, który delikatnie muskał moje ciało. Gdybym była teraz piórkiem, podmuch zabrałby mnie daleko tam gdzie jeszcze żadna żywa istota nie dotarła. Zamknęłam oczy... Rozłożyłam ręce na boki by rozkoszować się tą myślą, by być jak ptak... Niby zwykły wiatr, a tak dużo może zrobić dla rozszarpanej od smutku duszy. 
                             Nic co piękne nie trwa wiecznie, więc po chwili wszytko ustało. Wielkimi krokami zbliżała się noc. Ja zaś zaczęłam kierować się do mojej tymczasowej sypialni by oddać się w objęcia snu...
                                                              * * * 
                             Obudziłam się w środku nocy z krzykiem... boże... Yoh... nie to nie może się tak skończyć... może natychmiast jechać do Tokyo...

* * *   

"Sekai wo hatte odare ga mita no?
Tabi no owari odare ga tsugeru no?
Ima wa kotae ga mienakute nagai yoru demo
Shinjita michi wo susunde hoshii
Sono sakimi hikari ga matsu kara"

* * *

Ohayo :D
Chciałabym wam pięknie podziękować. jesteście naprawdę wspaniali :) 
< Niech bliźniaki będą z Wami. > :D

               
* "Tokidoki wa setsunakutte..." - "Czasami jestem samotna..."
** Driada- nimfa, opiekunka drzew.

6 komentarzy:

  1. Nareszcie nowy rozdział! :D
    Dzięki za opinię na moim blogu xD Ucieszyłam się :) Co też jej się śniło no?! Czuję, że to coś mega złego >.< Czekam na nowy rozdział! Pozdrawiam serdecznie i życzę ci dużo wolnego czasu :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Co jej się śniłoo~?! ;_; Mam nadzieję, że zdąży na czas się z nim spotkać
    Wyobraziłam sobie tańczących dziadków i śpiewającego Yohmeia. Po prostu boskie. Haha XD
    Zauważyłam błąd "do puki". Ale całość bezbłędna. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, wyglądasz mi na fankę króla szamanów, ogólnie,świetny blog. To co tu pisze, nie jest właściwie spamem. Założyłam bloga o moich przemyśleniach na temat Króla szamanów..hehe..czytając nawet jeden post sie popłakałam. Niedużo tam napisałam,zaledwie dwa posty..ale jeśli chciałabyś przeczytać i czasem zaglądać,było by mi miło. Fanów szamana jest mało..coraz mniej...a ja mam tak wielki sentyment, że postanowiłam dzielić się tym ze światem.
    Dziękuje za uwagę,
    zapraszam Cie serdecznie:) Chciałabym mieć chociaż jednego obserwatora na blogu, nie czułabym sie tak samotnie.


    www.asakura-onsen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. http://krol-szamanow-historia.blogspot.com/-przeniosłam bloga i nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana!
    http://calkiem-inna-historia.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do Liebster Award! Więcej informacji na my-asakura-twins.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń