wtorek, 11 września 2012

2. Pierwsze spojrzenie...

Yoh:

                                 Samotność to coś co pochłania mnie całego. Głucha cisza, która nie pozwala mi normalnie żyć. To zaczęło się gdy miałem 6 lat, mój pierwszy dzień w szkole. Nikt nigdy mnie nie rozumiał, wszyscy dookoła śmiali się ze mnie, że niby "Gadam do siebie". Nikt nie rozumiał, że potrafię rozmawiać z duchami, nikt nigdy nie rozumiał, nie rozumiał mnie...

                                 Z rozmyślań wyrwał mnie głos dziadka dobiegający z korytarza.
-Yoh zaraz spóźnisz się na pociąg, Kino nie będzie zadowolona.- O kurczak babcia, na samą myśl przeszły mnie dreszcze. Od czubka głowy po palce u stóp (aż powędrowały pod ziemię tam zaś szturchały mrówki, dżdżownice i inne tego typu stworki żyjące w glebie).
                                 Usłyszawszy to szybko ubrałem kurtkę, buty wziąłem plecak i pobiegłem na przystanek. Zobaczyłem, że za mną leci jakiś duch. Zapewne dziadek wysłał go by mnie pilnował.

Anna:

                                 Życie potrafi dogłębnie ranić człowieka. Każdego mieszkańca świata dosięga ból, ale nie chodzi mi o ten fizyczny lecz psychiczny. Pierwszy z nich nie jest nawet w połowie tak dotkliwy jak ten, którego czujemy w środku. Ludzie nie wytrzymują tak głębokiej rany na sercu, więc nie jest możliwe by jedna osoba zniosła ten niewyobrażalny ból całego świata..., a jednak jest ktoś, dla kogo strach, smutek i nienawiść nie są obce i to od najmłodszych lat.
                                            * * *
                                 Czemu życie jest takie okrutne? Nie dam dłużej rady...
                                            * * *
                                 Z tym właśnie zmagam się codziennie, bez nawet jednego dnia wytchnienia. Od kiedy miałam 6 lat, te myśli nie odstępowały mnie na krok, więc przez te trzy lata trochę się uodporniłam na ból. Choć są chwile gdy nie dale sobie rady...
                                            * * *
                                Wstałam o godzinie 6:00, gdy otworzyłam oczy poczułam okropny ból, jeszcze większy niż zazwyczaj. Musiało stać się coś naprawdę złego... Poszłam do łazienki by się przebrać i wziąć krótki prysznic. Wchodząc do łazienki zobaczyłam w lustrze iż po moim policzku płynie krew. Szybkim ruchem starłam wyżej wymienioną szkarłatną ciecz. Po kąpieli skierowałam się do jadalni by zjeść śniadanie i wybić kubek zielonej herbaty z jaśminem, ona zawsze uspokajała choć na chwilę ból, który tak bardzo nie dawał mi spokoju. W pomieszczeniu spotkałam moją mentorkę.
-Witaj Anno. Ciężka noc, prawda?-brzmiało tak bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, ale z czystej grzeczności trzeba odpowiedzieć.
-Witam. Tak, było ciężko, ale dam radę.
-Wiem moja droga. Jesteś naprawdę silną, inteligentną i rozsądną dziewczyną jak na swój wiek. Odwrotnie niż mój wnuk, ale do rzeczy. Wiesz o co mi chodzi?- odparła, a ja wiedziałam przekazała mi wszystko telepatycznie.
-Więc jak Anno?- spytała po chwili milczenia.
-Dostosuję się. - odparłam krótko i skierowałam się w stronę kuchenki, gdzie wstawiłam wodę na mój ulubiony orzeźwiający napar.

Yoh:

                              Razem z moim duchem ochroniarzem weszliśmy do pierwszego wolnego wagonu (tak właściwie to Yoh wszedł, a duszek wleciał ). Usiadłszy pogrążyłem się we własnych rozmyślaniach.
                              Nie wiem czy trochę nie przesadzają z tym, że chcą żebym miał żonę w tak młodym wieku. Bądź, co bądź nie powiedzieli, że od razu mam się żenić. Może po prostu mam ją poznać. Kurczak, przecież ja nie potrafię rozmawiać z dziewczynami.
-Hmm...
-O czym tak myślisz?- spytał duch
-Myślę jaka ona jest.-odparłem-Tak przy okazji to jestem Yoh.-powiedziawszy to uśmiechnąłem się serdecznie.
-Ja jestem Amidamaru.- powiedział z uśmiechem- Nie martw się Yoh, na pewno nie jest taka zła.-dodał po chwili.
-Dziękuję Amidamaru.- reszta podróży minęła nam w milczeniu.
                                          * * *
                             -Yoh wstawaj!. Yoh!!... YOH!!!...-usłyszałam, że ktoś głośno krzyczy mi do ucha. Strasznie się wystraszyłem z tego powodu i spadłem z siedzenia w wagonie (biedna główka Yoh T-T).
-Auć!!- powiedziawszy to zacząłem masować obolałą część ciała, -Kurczak to naprawdę bardzo bolało.- dodałem po chwili, oczywiście z wielkim uśmiechem na ustach.
                                          * * *
                             Gdy wyszliśmy z pociągu skierowaliśmy się od razu w stronę Osorezańskiej rezydencji Asakurów. Dalszą drogę szliśmy w milczeniu. Dotarliśmy, a ja zapukałem. Otworzyła mi moja babcia.
-Cześć babciu!- powiedziałem machając ręką.
-Wejdź wnuku, obiad jest już na stole.- powiedziała, po czym skierowaliśmy się do jednego z najważniejszych pomieszczeń w domu, zwanego potocznie jadalnią.
-Jedź!- powiedziawszy to podeszła do schodów.
-Anno zejdź tu do nas!- odparła głośno by dziewczyna ją usłyszała.
Chwilę później usłyszałem ciche skrzypienie starych schodów. Wyżej wymienione odgłosy stawały się coraz  głośniejsze to znaczy, że postać nimi schodząca była coraz bliżej. Wstałem z krzesła,  w progu pojawiła się niewysoka blond włosa dziewczyna. Miała na sobie jasne kimono... W tym momencie popatrzyła się na mnie swoimi wielkimi czarnymi oczami, w których zauważyłem... ból?
                  

              
                                                  * * *
                             "Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci- zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc."

                                        — Halina Poświatowska
                                     "Opowieść dla przyjaciela"
               

5 komentarzy:

  1. Wszyscy fani Króla szamanów są dla mnie ważni :) duży plus. Możesz zrobić na blogu opcje obserwowania? Dodałabym cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na ich wiek, ich sposób myślenia jest naprawdę dojrzały (mam na myśli ich rozmyślania i ostatnie zdanie Yoh). :D No nic, idziemy dalej. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, Yoh dość często gada kurczak... ale to i tak bardziej cywilizowane ode mnie ;)
      ciekawi mnie ich rozmowa...

      Usuń
  3. ciekawe ,że w twoim opowiadaniu Amidamaru jest w wcześniejszym wieku a nie później.Bardzo fajny styl pisania masz.

    OdpowiedzUsuń